What the health?

to meat or not to meat?
Nigdy nie umiałam trzymać restrykcyjnej diety i zawsze zazdrościłam tym obdarowanym „szczupłymi” genami, np. mojemu facetowi. On może jeść wszystko, kiedy chce i ile chce, nie ma ani grama tłuszczu. Na moje zdrowie też nie wpływa pozytywnie fakt, że uwielbiam mięso. Kiedy byłam dzieckiem miałam poważną anemię, o której nikt nie wiedział przez długi czas, a ja zawsze w sklepie mięsnym śliniłam się na widok czerwonego mięsa. Mama kupowała mi wołowe pastrami i inne pyszności. Przez całe dorosłe życie bez mięsa nie wyobrażałam sobie posiłku. Nic na mnie nie działało, a znajomym, którzy przechodzili na wege żartobliwie dokuczałam. Nawet fakt, że rok temu mocno zachorowałam na nerki nie sprawił, że w mojej głowie się coś pozmieniało. Pewnie trwało by to do dziś gdyby nie dokument, który obejrzałam kilka dni temu.
„What the health” - film, który obnaża całą prawdę o przemyśle mięsnym i uwaga: mlecznym. Nie będę Wam pisać tutaj wszystkiego co konkretnie pokazuje, ale nie chodzi zupełnie o biedne świnki czy krówki. Chodzi o wielkie kłamstwo, w którym tkwi świat. O tym, że amerykańskie stowarzyszenie kardiologiczne jest finansowane przez KFC więc zaleca dietę bogatą w mięso. Przetworzone mięso powinno wg obecnych norm mieć takie same oznaczenia jak paczka papierosów. Ja – największy wróg palenia papierosów i osoba, która nigdy nie miała fajka w ustach zajadała się przetworzonym mięsem, czyli czymś równie rakotwórczym jak azbest, nie mówiąc o serach, które są jeszcze gorsze...
Wiem, że nie można wierzyć w jedno źródło, ale powiem Wam, że tak mi to wszystko otworzyło oczy, że po prostu powiedziałam nie. Razem z W. poszliśmy do lodówki i wyrzuciliśmy z niej prawie wszystko. Od tamtej pory nie jemy mięsa. Pozwalam sobie na nabiał, bo nie myślę, żeby odstawienie wszystkiego było zdrowe. Nie piszę tego tekstu po to by nakłaniać do wegetarianizmu. Piszę go, abyśmy byli świadomi. Żebyście obejrzeli ten dokument (jest dostępny na Netflixie). Na pewno polskie produkty mięsne są lepszej jakości niż te w Stanach. Myślę też, że raz na jakiś czas będę kupować dobrej jakości mięso jeśli będę mieć na nie ogromną ochotę.
Wierzę też pozytywnie wpłynie to na moje zdrowie. Już teraz po paru dniach czuję się lepiej, o wiele lżej. Jem falafel, hummus, świeże warzywa i owoce, twarożek. Wbrew pozorom zawsze jest alternatywa. Jestem bardzo ciekawa jakie odczucia wzbudzi w Was ten dokument. Wrzucałam już info o nim na instastory i wiele osób opublikowało dalej moje posty. Jeśli znacie podobne filmy bądź ciekawe artykuły czy badania dajcie znać. I pamiętajcie – przede wszystkim zdrowy rozsądek!